Dlaczego pies jest agresywny? Winne są hormony

2337

Smyczowa agresja – to problem wielu właścicieli psów. Okazuje się, że może one mieć podłoże biochemiczne. Najnowsze badanie wskazuje na rolę hormonów w nadpobudliwym zachowaniu czworonogów.

Smyczowa agresja lub smyczowa reaktywność – tak potocznie określa się zachowanie psa, który wykazuje skłonność do agresji wobec innych czworonogów podczas spacerów na smyczy. Czasem przejawia się ona warczeniem lub szczekaniem, czasem zwierzak po prostu rwie się do ataku na innego psa.

Istnieje szereg badań poświęconych temu zjawisku. Dotychczas skupiały się one głównie na roli testosteronu i serotoniny w wywoływaniu agresji u psów, a także innych zwierząt. Wiadomo, że działanie tych hormonów może być powiązane z występowaniem nadpobudliwości u psów, jednak nie stanowi ono jedynej przyczyny problemu. Badanie opisane niedawno na łamach czasopisma „Frontiers in Psychology” wskazuje na istnienie innej, znacznie silniejszej korelacji między działaniem hormonów a psią agresją.

W tym przypadku naukowcy z Uniwersytetu w Arizonie przeanalizowali działanie dwóch innych związków: wazopresyny i oksytocyny, które występują również w ludzkim organizmie. Zespół badaczy pod kierownictwem Evana MacLeana przeprowadził eksperyment z udziałem grupy psów różnych ras, w różnym wieku i obu płci, wykazujących skłonność do smyczowej agresji. Dla każdego z psów naukowcy znaleźli „odpowiednik” – innego czworonoga tej samej rasy, płci i w tym samym wieku, który cechował się spokojnym usposobieniem.

Wszystkie psy zostały poddane testowi. Znajdującemu się w pomieszczeniu czworonogowi puszczono nagranie z odgłosem szczekania dochodzącego zza kotary. Po chwili kotarę odsłaniano i oczom zwierzęcia ukazywał się człowiek trzymający na smyczy model psa. Analogiczny eksperyment wykonano z wykorzystaniem innego typu odgłosów, znanych psom z życia codziennego, oraz trzech przedmiotów zastępujących model psa: pudła kartonowego, kosza na śmieci i dmuchanej piłki.

Okazało się, że żadne ze zwierząt nie zareagowało agresją na przedmioty codziennego użytku, ale model psa wywołał już zróżnicowaną odpowiedź. Większość czworonogów z grupy „nadpobudliwej” zareagowała wrogością – w odróżnieniu od psów z grupy „spokojnej”. Zarówno przed jak i po eksperymencie naukowcy zbadali poziom hormonów w organizmie zwierząt. U czworonogów, których cechuje agresja smyczową, stwierdzono wyższy poziom wazopresyny.

Badacze ustalili również, że wyższe stężenia oksytocyny w stosunku do wazopresyny skorelowane są z niższym poziomem agresji u zwierząt. Taki stosunek stężenia hormonów cechuje psy towarzyszące – szkolone m.in. w celu pomocy osobom niepełnosprawnym – które nie przejawiają agresji ani w stosunku do ludzi, ani do innych zwierząt.

Zdaniem MacLeana wyniki badania mogą pomóc w opracowaniu leków, które oddziałując na receptory wazopresyny pozwolą ograniczyć zjawisko smyczowej agresji. Istnieją jednak mniej inwazyjne metody przywrócenia równowagi hormonalnej u czworonogów. Wcześniejsze badania dowodzą, że przyjazna interakcja z psem może zwiększyć poziom oksytocyny w ich organizmie, zmniejszając zarazem stężenie wazopresyny. Wygląda więc na to, że problem agresji smyczowej można rozwiązać „domowymi sposobami”.

Foto: Arctic Warrior/Flickr

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Top